I gdy wielu z nas już chciało ruszyć w biegu do przodu, przesiąść się wreszcie z zanurzonej we mgle łódki znaku Ryb na ognisty rydwan Barana, Saturn zrobił coś bardzo charakterystycznego dla siebie: cofnął się. Jak nauczyciel, który zatrzymuje ucznia w drzwiach i mówi:
Poczekaj. Zanim wyjdziesz, wróć do ławki. Zobacz, czego nie dokończyłaś/eś. Co zostało napisane tylko "na brudno", a ty chcesz z tego zrobić wersję "na czysto.”
Teraz, po zakończeniu retrogradacji, Saturn zaczyna trzeci raz przechodzić przez ten sam odcinek Twojego horoskopu.
Ten sam fragment historii.
Te same tematy, o których już dwukrotnie próbował Ci powiedzieć...
Saturn w Rybach- karma, która działa zza kulis
Saturn w Rybach nie działa tak, jak w znakach ziemskich czy ognistych. Tu nie ma prostego: “zbuduj, zorganizuj, ustrukturyzuj”. Ryby to przestrzeń niematerialna: karma, pamięć rodu, podświadomość, stare śluby, niewypowiedziane żale, historie, które wszyscy w rodzinie “czują”, ale nikt nie mówi o nich na głos.
Saturn w tym znaku nie pyta: “co robisz?”.
On pyta: “z czego to się wzięło?”.
To tu leżą przekonania, że nie masz prawa do własnej drogi,
poczucie winy, kiedy wybierasz siebie, skłonność do poświęcania się, zanim ktokolwiek o to poprosi, iluzje duchowe, w których “odpuszczanie” staje się wygodnym usprawiedliwieniem bierności,
stare, karmiczne zobowiązania - te, które sprawiają, że czujesz się odpowiedzialna za wszystkich, tylko nie za siebie.
To, co Saturn robi w Rybach, to ujawnianie zakulisowych reżyserów, którzy kierują Twoim życiem z poziomu nieświadomości.
Ty myślisz, że “tak wyszło”, “los tak chciał”, “taki już mój charakter”, a tymczasem za każdym razem odpala się ten sam, precyzyjnie zapisany program:
“Nie wychylaj się.
Nie zaczynaj na nowo.
Nie bądź zbyt odważna/y.
Nie idź tam, gdzie inni z rodu nie poszli.”
Saturn zadaje jedno fundamentalne pytanie:
co takiego jest w Tobie, co nie pozwala Ci rozpocząć nowego etapu, choć życie wyraźnie pokazuje, że stary się kończy?

Trzy przejścia - trzy etapy tej samej lekcji
Kiedy planeta przechodzi przez ten sam stopień trzy razy, mamy do czynienia z procesem:
Pierwsze przejście (wiosna) - zapowiedź.
Saturn wchodzący do Barana mówi: “Tutaj będzie zmiana. Tu zaczyna się nowy rozdział”. To moment przeczucia: masz wrażenie, że coś się odkleja, coś się rozpędza, coś chce wybuchnąć w nową stronę.
Retrogradacja (lato, powrót do Ryb) - korekta.
Saturn cofa się i pyta: “Zobacz, co jeszcze ciągniesz za sobą. Co nieuzdrowione, niezamknięte, nieodżałowane. Czego nie chcesz czuć, więc próbujesz to ominąć działaniem.” To często czas zmęczenia, poczucia utknięcia, powrotu starych lęków, nawracających sytuacji.
Trzecie przejście (zima, do połowy lutego) - materializacja.
Saturn idzie trzeci raz i już nie pyta. Z tego, co jest - z Twojej pracy, ale też z twoich zaniedbań - zaczyna tworzyć strukturę.
To wersja “bez lukru”. To moment, kiedy skutki zaczynają być konkretne: kończą się pewne układy, inne się zacieśniają, coś się domyka, coś staje się “na serio”.
Saturn jest panem materii.
On nie ocenia, czy materiał jest szlachetny, czy byle jaki.
On buduje z tego, co ma na placu budowy.
Jeżeli na tym placu leżą stare lęki, resztki iluzji, nieprzepracowane żale, poczucie bycia ofiarą - z tego powstanie konstrukcja na kolejne 30 lat.
Jeżeli leży tam szczerość wobec siebie, decyzje, które może były trudne, ale prawdziwe, świadomie domknięte rozdziały - z tego powstanie nowa jakość Twojego życia.
Przed progiem Barana rozpoczyna się ostatni egzamin
Połowa lutego przyniesie ponowne wejście Saturna do Barana.
To jak przejście przez ognistą bramę. Baran to początek, impuls, odwaga, działanie, “ja” w najbardziej pierwotnym sensie - chcę, decyduję, ruszam.
Ale dopóki stoisz po kolana w wodach Ryb, ten ogień może zamienić się w parę - dużo emocji, mało konkretu.
Dlatego Saturn jeszcze raz, bardzo konsekwentnie, aktywuje ten sam odcinek Twojego horoskopu. Ten sam obszar życia. Te same pytania, które mogłaś usłyszeć już wiosną i latem:
Co Cię trzyma w przeszłości?
Jakie iluzje karmisz, bo boisz się zobaczyć prawdę?
Jakie wyobrażenie o sobie samej/mym trzeba odpuścić, by naprawdę ruszyć dalej?
Co chcesz zabrać ze sobą w kolejne 30 lat -a co jest tylko martwym ciężarem?
To jest niezwykle strategiczny moment.
Nie tylko emocjonalny, nie tylko duchowy, ale strukturalny.
Saturn pyta:
z czego mam zbudować Twoją następną epokę życia?

Jak być krok przed Saturnem?
Możesz przeżyć ten czas w trybie reaktywnym, czekając, aż coś się samo “rozwiąże”,narzekając, że wszystko się sypie, udając, że to tylko “trudniejszy okres”, albo możesz spojrzeć na Saturna jak na wymagającego architekta, który siada naprzeciwko Ciebie z planami w ręku i mówi:
“Tutaj robimy nową konstrukcję.
Pokaż mi, co naprawdę chcesz mieć w swoim życiu.
Pokaż mi, co jesteś gotowa/y oddać.
Pokaż mi, co chcesz ocalić.”

To jest moment, żeby wrócić do ANALIZY WPŁYWU SATURNA(jeśli zamawiałaś/eś taką wiosną:) i świadomie przyjrzeć się teraz co się wydarzyło od tego czasu, zadać sobie brutalnie szczere pytanie: czy ja faktycznie pracowałam nad tym, czy tylko o tym myślałam/em?
Bo teraz nie chodzi już o deklaracje, intencje, plany.
Saturn nie pracuje na poziomie “chciałabym”.
On pracuje na poziomie: “zdecydowałam, zrobiłam, zamknęłam, zrezygnowałam, zaczęłam”.
Pytanie na tę zimę
Jeżeli miałabyś zadać sobie tylko jedno pytanie w związku z tym tranzytem, niech brzmi ono tak:
z jakiego materiału Saturn zbuduje Twoje kolejne 30 lat i czy jesteś gotowa/y go teraz wymienić, zanim wejdzie na dobre do Barana?
Bo Saturn i tak zbuduje.
Taka jest jego natura.
On nie odkłada w nieskończoność, nie krąży bez sensu.
Trzy przejścia przez ten sam odcinek to nie kara.
To przywilej.
Dostajesz trzy próbne szkice, zanim powstanie finalny projekt.
I teraz, gdy retrogradacja się skończyła, zaczyna się etap, w którym szkice zamieniają się w plan wykonawczy.
To nie jest czas, żeby chować głowę w piasek.
To jest czas, żeby usiąść do stołu razem z Saturnem i powiedzieć:
“Dobrze. Zobaczmy szczerze, co jeszcze trzeba posprzątać, co odciąć, co domknąć.
Bo tym razem chcę, żeby nowy cykl naprawdę był nowy.
Nie kolejnym rozdziałem tej samej starej historii, tylko książką, którą świadomie wybieram napisać.”